EnglishDeutsch strona główna cmentarze Ratując pamięć stan 1925 bukowiec wykaz cmentarzy bibliografia linki kontakt z autorem

Sprawozdanie z przebiegu seminarium Cmentarze – milczący świadkowie historii

11.03.2017 w Łodzi odbyło się seminarium pod nazwą „Cmentarze – milczący świadkowie historii. Cmentarze ewangelickie woj. łódzkiego: historia, inwentaryzacja, renowacja.” Spotkało się na nim ponad 70 osób zainteresowanych tematyką nekropolii nie tylko z wymienionego województwa, ale również z całej Polski. Organizatorami tego przedsięwzięcia byli: Centrum Dialogu im. Marka Edelmana w Łodzi oraz zespół redakcyjny portalu „Ratując pamięć – wiejskie cmentarze ewangelickie województwa łódzkiego”. Podczas spotkania wystąpiło trzynastu prelegentów, którzy opowiedzieli o swoich cmentarnych zainteresowaniach i o swoich w tym temacie działaniach. Wśród nich znaleźli się społecznicy i regionaliści, duchowny ewangelicki oraz pracownicy naukowi. Prelekcjom towarzyszyły rozmowy w kuluarach, sprzyjające nawiązywaniu nowych kontaktów. Oprawę artystyczną stanowiła wystawa fotograficzna „Kamienie pamięci, kamienie niepamięci”.

Miejsce

Seminarium odbyło się w Centrum Dialogu im. Marka Edelmana w Łodzi. Miejsce to idealnie korespondowało z główną ideą spotkania – propagowaniem tego, co nieznane i zapomniane, a warte uwiecznienia w historii co najmniej regionu. Samo Centrum Dialogu, o którym mowa, powstało w 2010 roku. Jego cel to prowadzenie działalności w zakresie popularyzowania wielokulturowego i wieloetnicznego dziedzictwa Łodzi, a główną ideą – szerzenie informacji na tle edukacyjno-badawczo-kulturalnym.

Prelekcyjne podłoże historyczne

Pierwszym prelegentem tej konferencji był dr hab. Krzysztof Woźniak, pracownik naukowy Instytutu Historii Uniwersytetu Łódzkiego, specjalista od szeroko pojętej tematyki niemieckiej na obszarze Polski Środkowej, autor i współautor licznych publikacji, m.in.: „Niemieckie osadnictwo wiejskie między Prosną a Pilicą i Wisłą od lat 70. XVIII wieku do 1866 roku. Proces i jego interpretacje”, „Przeszłość - przyszłości. Z dziejów luteranizmu w Łodzi i regionie”, „Łódzcy luteranie. Społeczeństwo i jego organizacja”. Swój referat zatytułował: „Osadnictwo niemieckie we wsiach Polski środkowej na przełomie XVIII i XIX w.” Zainteresowanych wystąpieniem odsyłamy do zapisu wideo (kliknij>)

Statystyki dot. stanu cmentarzy

Jeden z organizatorów, Bartosz Bijak, zawodowo związany z łódzkim oddziałem Instytutu Pamięci Narodowej, założyciel strony internetowej „Wiejskie cmentarze ewangelickie województwa łódzkiego”, przygotował prelekcję dot. stanu zachowania cmentarzy województwa łódzkiego. Informacje do tej prelekcji zebrał, razem z zespołem redakcyjnym swojej strony, od lokalnych władz.

Jak sam powiedziałi, oglądając fotografie można stwierdzić, że stan zachowania większości cmentarzy jest fatalny. Rzadko kto się tymi miejscami zajmuje. Bijak przedstawił jedną z funkcji strony „Wiejskie cmentarze” - to katalogowanie, identyfikowanie geograficzne, przygotowanie dokumentacji fotograficznej. Od początku istnienia strony zebrano dane dotyczące blisko 200 cmentarzy w około 60 gminach.

W drugiej połowie 2016 roku zespół redakcyjny powziął działania mające na celu uporządkowanie informacji na temat osamotnionych nekropolii. Pierwsze kroki skierowano do Urzędu Marszałkowskiego. Niestety nie uzyskano stamtąd pomocy. Hanna Szurczak, redaktorka działu „Ratując pamięć” portalu „Wiejskie cmentarze”, wysłała e-maile do gmin woj. łódzkiego.

W województwie tym są 133 gminy wiejskie oraz 26 miejsko-wiejskie. Odpowiedzi otrzymała od 76 gmin. Było kilka rodzajów:

  • odpowiedź negująca istnienie cmentarzy – zgodna z prawdą
  • odpowiedź negująca istnienie cmentarzy – niezgodna z prawdą
  • odpowiedź potwierdzająca, że są cmentarze, ale nie ma środków na to, żeby podjąć jakieś działania
  • odpowiedź potwierdzająca, ale „nic z nimi nie robimy”
  • odpowiedź potwierdzająca, ale wskazująca na parafie ewangelickie jako zarządców
  • uniki – „na terenie mamy cmentarz w miejscowości X.”
  • informacje potwierdzające działania – przykładem jest gmina Czerniewice

E-mail z pytaniem o prace na rzecz ratowania cmentarzy ewangelickich został skierowany również do Regionalnej Dyrekcji Lasów Państwowych. Stamtąd przyszły informacje dosyć konkretne, mówiące o działaniach porządkowych typu wycinka „dziczek”.

Najogólniej można powiedzieć, że na wiejskich cmentarzach ewangelickich woj. łódzkiego, wykonuje się następujące prace:

  • działania porządkowe, czyli sprzątanie śmieci,
  • działania polegające na karczowaniu nadmiernej ilości roślin,
  • działania informacyjne, polegające na oznakowywaniu cmentarzy lub dróg do nich wiodących.
Zainteresowanych wystąpieniem odsyłamy do zapisu wideo (kliknij)

Stowarzyszenie FRYDHOF przykładem praktyków

Przedstawiciele Stowarzyszenia FRYDHOF, którzy wystąpili podczas konferencji, to Urszula Karolczak  oraz Damian Kruczkowski.

Urszula Karolczak, zawodowo związana z administracją samorządową i pomocą społeczną. Od lipca 2015 roku prowadzi blog poświęcony głównie cmentarzom protestanckim (https://www.facebook.com/jesienzcmentarzami/). Działania na rzecz przywracania pamięci o wielokulturowym dziedzictwie Wielkopolski wschodniej rozpoczęła od gromadzenia i publikowania dokumentacji fotograficznej cmentarzy i kościołów protestanckich. Jesienią 2015 roku nawiązała współpracę z grupą „Lapidaria. Zapomniane cmentarze Pomorza i Kujaw” (http://lapidaria.wikidot.com/). Od marca 2016 roku inicjuje i organizuje prace porządkowe, zabezpieczające i renowacyjne na nieczynnych cmentarzach ewangelicko-augsburskich w powiatach kolskim i konińskim. Pod koniec 2016 roku powstało Wielkopolskie Stowarzyszenie na Rzecz Ratowania Pamięci FRYDHOF, którego jest współzałożycielką i prezesem.

Karolczak swoje wystąpienie rozpoczęła od kilku słów na temat wydarzenia, które miało miejsce w lutym 2016 roku. To polsko-niemiecka konferencja naukowa „Ziemia skrywa kości”. Organizatorami tej dwujęzycznej konferencji były: Uniwersytet Adama Mickiewicza w Poznaniu oraz Fundacja Współpracy Polsko-Niemieckiej.

Prelegentka, jak sama mówi, o nekropolie dba, cytując jedną z książek beletrystycznych, ponieważ: „Zmarli to nasi sąsiedzi i współmieszkańcy, chodzimy po ich kościach, korzystamy ze zbudowanych dla nich domów, spacerujemy pod koronami drzew, które one posadzili. My i nasi zmarli nie przeszkadzamy sobie wzajemnie”. Potomkowie osadników odeszli, ale pozostały po nich pamiątki materialne.

Teren doliny Warty, aż po Uniejów, był gęsto zaludniony ludnością ewangelicką. Powiaty, o które dba stowarzyszenie, to przede wszystkim koniński, słupecki, kolskim. Zachowały się w nich liczne cmentarze. Czym charakteryzują się one aktualnie? To platformy na obrzeżach wsi, często obwałowane kamieniem, na środku których stał wysoki, drewniany krzyż. Cmentarze te straciły opiekunów. Po mieszkańcach zostały jedynie domy, czasami kościoły (często zaadaptowane na inne cele, czasami przejęte przez katolików), piękne krajobrazy, tak bardzo charakterystyczne dla osadnictwa olęderskiego. I cmentarze. Niestety ich aktualny stan jest również związany niejako z „odwetem” ludności cywilnej, która za straty poniesione w wyniku wojny, wyładowała swoje emocje na cmentarzach ewangelickich, niszcząc nagrobki czy choćby inskrypcje.

Co możemy zrobić? Ratować własnymi rękoma. Po prostu. Inną drogą jest również budowanie pewnych wzorców działań, skutecznych i racjonalnych, ekonomicznych, zgodnych z prawem, kompleksowych i trwałych. Potrzeba założenia stowarzyszenia pojawiła się jako odpowiedź na liczne pytania urzędników: „A kim pani jest?”, „Kogo reprezentuje?”.

Od czego zacząć, chcąc zadbać o dany temat? Należy ustalić harmonogram działań. Zaczynamy od ustalenia stanu prawnego danego cmentarza. Może być bardzo skomplikowany lub nieustalony, czasami właścicielem jest osoba prywatna (cmentarz został sprzedany), parafia (ewangelicka lub katolicka) lub gmina, konsystorz warszawski. Każdorazowo powinniśmy mieć zgodę od właściciela na działania. Kolejny krok – sprawdzenie, czy dany cmentarz nie jest w rejestrze zabytków, jeśli tak – wszelkie działania należy konsultować z WUOZ. Następnie należy szukać partnerów, którzy zaangażują się w pomoc. Mogą to być gminy, osoby prywatne czy mieszkańcy danego terenu, Ochotnicza Straż Pożarna, szkoły, sołtysi, stowarzyszenia. Następny krok – prace właściwie: ustawienie tablic, wyzbieranie śmieci, wycinka zarośli, których nie było pierwotnie, naprawa nagrobków (jeśli są wytyczne od konserwatora – zgodnie z nimi). Ostatnie – nabożeństwo, spotkanie z mieszkańcami, czyli upowszechnienie działań oraz poszukiwanie opiekunów, ponieważ prace porządkowe na cmentarzu nie mogą być wszystkim, co zostanie zrobione. Najlepiej znaleźć szkołę lub inną organizację, która rokrocznie będzie wracać i dbać o nekropolie.

Akcja ratowania danego cmentarza trwa zazwyczaj kilka miesięcy. Nie jest to tylko porządkowanie, ale również przygotowanie dokumentacji, zarówno fotograficznej, jak i baz danych, np. osób, które spoczywają na danym cmentarzu. Niestety zauważa się, że nagrobki nie tylko niszczeją, znikają również ich elementy:krzyże czy płyty żeliwne. To, co się da, jest rozkradane. Dlatego tak ważne jest upamiętnienie tego, co widać aktualnie. Istotne jest, aby robić kwerendy archiwalne, wywiady, kontaktować się z osobami, które są zainteresowane tematem lub są potomkami osób tam spoczywających. Można również pozyskiwać granty i dofinansowania zewnętrzne, aby wspierać te nekropolie również finansowo.

Stowarzyszenie FRYDHOF przede wszystkim chciałoby, aby działania, które są podejmowane, były kompleksowe – aby cmentarz odzyskał swój charakter i był obecny w pamięci.

Zainteresowanych wystąpieniem odsyłamy do zapisu wideo (kliknij)

Damian Kruczkowski, wiceprezes Wielkopolskiego Stowarzyszenia na Rzecz Ratowania Pamięci FRYDHOF, którego jest współzałożycielem, członek zarządu Towarzystwa Przyjaciół Konina, wiceprezes Stowarzyszenia „Akcja Konin”. Zawodowo zajmuje się szkoleniami. Z wykształcenia jest socjologiem, z zamiłowania – historykiem, regionalistą, etnografem, antropologiem. Na seminarium wygłosił prelekcję dotyczącą osadników, którzy przybyli na teren Wielkopolski. 

Jak zauważył prelegent, ciężko określić jakiej narodowości byli ludzie, którzy zakładali osady na tym terenie. Nacje mieszały się, religie przenikały. Pokazywanie losów poszczególnych rodzin uznał Kruczkowski za doskonały sposób podważania idei o jednorodnym narodowościowo społeczeństwie. Oto kilka przykładów, na które powołał się w swoim wystąpieniu.

Pierwszym z ewangelików w okolicach Zagórowa był książę Friedrich Ludwig von Hohenlohe-Ingelfingen-Oeringen. W latach 1805-1806 w okolicach Zagórowa lokował 10 wsi, w których osadził ewangelików zza zachodniej granicy. To nie tylko Holendrzy i Niemcy, ale również Lotaryńczycy czy Polacy. Inni mieszkańcy, o których opowiedział Kruczkowski, to np. Natalia Lorentz z domu Kaus, która została wygnana z 12 dzieci, zimą, z własnego domu. Szczęśliwie przedarła się przez zachodnią Wielkopolskę, przy pomocy sąsiadów, wychowała 12 dzieci, którzy do dzisiaj zaglądają w rodzinne strony. Kolejnym przykładem są Natalia z domu Petschke i Daniel Sztark, rodzice Heliodora Sztarka, konsula II RP, który jako ostatni dyplomata przedwojennej Polski likwidował placówkę poselską w Wiedniu. Był konsulem w Szczecinie. Działał prężnie na rzecz obywateli polskich pochodzenia żydowskiego. Wyjechał w 1939 roku do Kalifornii. To nazwisko, Sztark, pojawia się praktycznie na każdym cmentarzu osadników. Jego siostra, Eugenia, wyszła za Petschke. Jej mama była z domu Petschke, wyszła za Sztarka. Rodzina Petschke była z Czech. Zatem mówienie zdecydowanie o narodowości danej grupy nie jest do końca możliwe, ponieważ często nie jesteśmy w stanie dokładnie określić nawet pochodzenia jednostki.

Zainteresowanych wystąpieniem odsyłamy do zapisu wideo (kliknij)

Ksiądz w służbie ratowania cmentarzy

Ks. dr Marcin Undas to kolejny prelegent, który wystąpił podczas seminarium. Proboszcz Parafii Ewangelicko-Augsburskiej w Zgierzu, administrator PEA w Ozorkowie. Studiował teologię ewangelicką w Chrześcijańskiej Akademii Teologicznej w Warszawie w latach 1974-1979. Ordynowany został na duchownego Kościoła Ewangelicko-Augsburskiego w 1980 r. Pracował także w parafiach ewangelickich w Łodzi, Łęczycy, Łowiczu, Kutnie, Płocku. W 2014 roku obronił pracę doktorską pt. „Powstanie i rozwój Kościoła Ewangelickiego na terenach dawnego Mniejszego Państwa Stanowego Wodzisław w latach 1517 – 1914”. Członek Rady Diecezjalnej Diecezji Warszawskiej Kościoła Ewangelicko-Augsburskiego w latach 2012-2017. Zaangażowany w pracę Oddziału Regionu Łódzkiego Polskiej Rady Ekumenicznej. Interesuje się historią Małych Ojczyzn.

Jak mówił ksiądz Undas – „Kościół towarzyszył życiu swoich wyznawców wszędzie tam, gdzie oni się znajdowali. Podczas całej drogi życia. (…) Towarzyszył też takim doświadczeniom, jak przemijanie i śmierć.”

Ewangelicy przywozili ze sobą Biblie i śpiewniki, Postylle – zbiory kazań, z których czerpali inspirację religijną. Tam, gdzie były większe ośrodki, tam byli również duchowni. Pierwsi duchowni na tereny województwa łódzkiego przybywali z terenów Saksonii, skąd przywozili również agendy, czyli mszały, regulujące kwestie religijne. Większość z nich było luteranami. W 1886 roku ukazała się na terenie Królestwa Polskiego pierwsza agenda (Agende fuer die Evangelisch-Lutherische Kirche in Koenigreich Polen Erster Teil). Była wydana przez Konsystorz Kościoła Ewangelicko-Augsburskiego. Składała się z dwóch części. Pierwsza część w języku niemieckim, druga – w polskim (Agenda dla Kościoła Ewangelicko-Augsburskiego w Królestwie Polskiem Warszawa 1891). Świadczy to o procesach asymilacyjnych, które zachodziły w tym czasie. W małych wioskach takie agendy nie mogły się pojawić, bo nie było duchownych. Tam, gdzie były cmentarze, korzystano z podręcznika dla kantoratów pt. „Handbuch für Evangelisch-Lutherische Kantoren zum Gebrauch bei ihren kirchlichen Amtshandlungen Warschau 1885”. Od strony 115 do 142 zamieszczono w tym „podręczniku” po polsku „ w części I .Porządek Nabożeństwa w Niedzielę i dni świąteczne” „ Dodatek A. Modlitwy, Dodatek B. Modlitwy dziękczynne i przyczynne”. W części II znajdują się Formularze: „A. Chrzest, B. Porządek pogrzebu. C. Krótkie rozpatrywania nad grobem”, a w dodatku „Inne modlitwy pogrzebowe”. Korzystali z tych porządków kantorzy, którzy na co dzień byli nauczycielami w szkole parafialnej, a w niedzielę odprawiali nabożeństwa w pomieszczeniach szkoły. Pod koniec XIX wieku ukazywały się też śpiewniki – w języku niemieckim i polskim opracowane przez komisje duchownych.

Ciekawostką, ubarwiającą wykład, była prezentacja oryginalnego, składanego z trzech części krzyża, który ks. Undas przyniósł na konferencję. Towarzyszył on zmarłemu w ostatniej drodze, czyli przejściu z domu, w którym śmierć nastąpiła, na cmentarz.

Prelegent zaprezentował również publikację pt. „WIARA, PRACA, NOWA OJCZYZNA DZIEJE LUTERANIZMU NA ZIEMI ZGIERSKIEJ DO ROKU 1972” napisaną przez Edytę Klink-Orawską, wydaną przez Parafię Ewangelicko-Augsburską w roku 2012 roku oraz książkę na temat cmentarza w Ozorkowie pt. „Cmentarz ewangelicko-augsburski w Ozorkowie” autorstwa Pawła Andrzeja Górnego (publikacja jest dostępna na stronie internetowej Urzędu Gminy w Ozorkowie).

Parafia zgierska obejmowała tereny aktualnych północnych skrajów miasta Łodzi. Na podstawie spisu nieruchomości parafialnych z 1920 roku wiadomo o 12 cmentarzach stanowiących własność Parafii, np. cmentarz w Grabieńcu (aktualnie część miasta Łodzi), cmentarz w Radogoszczu (aktualnie wchłonięty przez cmentarz rzymskokatolicki, śladem istnienia wspólnoty ewangelickiej jest Kościół św. Michała), cmentarz na Żabieńcu. Na aktualnym terenie parafii zgierskiej, w latach 80. sporządzono spis cmentarzy zgodnie z wytycznymi Konsystorza. Jednak problemem pozostały sprawy własności i księgi wieczyste – parafie zmniejszyły się bardzo, w niektórych miejscowościach nie ma żadnego parafianina. W związku z tym stwierdzono, że nie stać Parafii na zakładanie ksiąg wieczystych na tych terenach. Księgi wieczyste zostały założone na:

  • cmentarz w Rosanowie – ok. 0,2 ha, położony w sosnowym lesie, przy leśnej drodze, na niewielkim wzniesieniu, ostatni pogrzeb – 2012 rok, ogrodzony, oznaczony
  • cmentarz w Swędowie – ok. 0,18 ha, położony przy ul Głównej 22, w latach 80. część cmentarza została sprzedana parafii rzymskokatolickiej w Szczawinie, która wybudowała na nim kościół filialny pw. NMP Jasnogórskiej w latach 1986-1989 – z tym cmentarzem jest związany krzyż, przekazany przez kantora Pawła P. Riedel zmarłego w 1995 r., o którym wspominał wcześniej ks. Undas
  • cmentarz w Białej – ok. 1,4 ha, położony kilkaset metrów za miejscowością, jadąc w stronę Szczawina, w lesie. Otoczony czytelnym do dziś, ziemnym wałem. Zachowały się dwa potężne, ceglane, otynkowane filary bramy. Na samym cmentarzu odnaleźć można kilkanaście nagrobków lub ich zdewastowanych fragmentów. Najstarsze z przełomu XIX i XX wieku, najmłodszy z 1949 roku. W dwóch przypadkach napisy po polsku, reszta inskrypcji w języku niemieckim. Parafia ewangelicka nie wystąpiła ze staraniami o księgę wieczystą, ponieważ w czasie, kiedy wydano „Ustawę o stosunku państwa do kościoła ewangelicko-augsburskiego” na tym terenie nie było mieszkańców wyznania ewangelickiego. Fundacja „Pamięć” zwróciła się do gminy Zgierz o zgodę na ekshumację ludności wojskowej, jednak cmentarz ten był własnością państwa. Aktualnie trwają wysiłki zmierzające do tego, aby w księdze wieczystej znalazł się wpis dokumentujący, że ten teren jest cmentarzem.
  • cmentarz w Skotnikach – ok. 0,6 ha, w latach 80. był to teren zaśmiecony, nie było widać nagrobków, mimo że fizycznie tam się znajdowały; teren cmentarza został sprzedany w prywatne ręce, właściciel ogrodził ten cmentarz, aktualnie jest czysto
  • cmentarz w Palestynie – 0,25 ha, ogrodzony pełnym murem (to jedyne takie miejsce w parafii zgierskiej), przez wiele lat przyjeżdżał tam potomek mężczyzny, który zginął w 1945 roku i został tam pochowany; parafia stara się o utrzymanie tam należytego porządku, choć to wymaga systematyczności
  • cmentarz na Stępowiźnie – aktualnie teren miasta Zgierza, w latach 70. wpisany w księgi wieczyste jako własność miasta Zgierza; 0,27 ha, obecnie teren zarośnięty drzewami i samosiewami
  • cmentarz w Zgierzu - Proboszczewicach – jeszcze w latach 60. XX wieku były widoczne nagrobki i brama. Poprowadzono tamtędy samowolnie drogę. Z terenu zajętego pod ulicę Szczęśliwą dokonano ekshumacji mogił. Prochy 36 ciał przeniesiono do grobu zbiorowego na cmentarzu parafialnym przy ul. Spacerowej 2 w Zgierzu. Pozostała część cmentarza zarośnięta jest akacjami.
Zainteresowanych wystąpieniem odsyłamy do zapisu wideo (kliknij)

Parki Krajobrazowe Województwa Łódzkiego z troską o nekropolie

Dr Piotr Wypych, wicedyrektor Zespołu Parków Krajobrazowych Województwa Łódzkiego, Oddziału Nadpilicznych Parków Krajobrazowych w Moszczenicy. Leśnik, artysta grafik/fotografik. W 2013 roku obronił pracę doktorską pt.:„Dziedzictwo historyczne małej architektury sakralnej (XVIII-XX w) na terenie Zespołu Nadpilicznych Parków Krajobrazowych”. W pracy łączy zawody i zainteresowania, które się uzupełniają – zajmuje się ochroną krajobrazu i dziedzictwa kulturowego, projektami wydawnictw, antropologią kulturową, promocją i wystawiennictwem, oraz fotografią.

Wypych opowiadał o badaniach terenowych na cmentarzu w Przedborzu. Obejmowały kwerendy archiwalne i rozmowy z ludźmi. Ewangelicy do Przedborza przybyli wraz z rozwojem przemysłu włókienniczego, w latach 20. i 30. XIX wieku, ślady ich obecności zatarł jednak okres po II wojnie światowej. Rewitalizacja tamtejszego cmentarza ewangelickiego łączyła się więc z przywróceniem pamięci o nich.

Cmentarz w Przedborzu istniał na na mapach z lat 30. XIX wieku. W 2013 roku był praktycznie niewidoczny, zarośnięty samosiewami. Po ich usunięciu, w czasie sprzątania, znaleziono również pozostałości pochówków żołnierzy z I wojny światowej. Departament grobów wojennych, zarówno niemieckich, jak i austriackich, jasno określał szczegóły dotyczące miejsc spoczynku żołnierzy, którzy polegli na froncie. Wszystko się zgadzało, kwatery zostały odnalezione.

Na cmentarzu znaleziono również inne pozostałości materialne: figurkę Chrystusa Króla, która była przymocowany do drewnianego krzyża (aktualnie figurka znajduje się w Muzeum w Przedborzu), nagrobki (najstarszy z nich datowany jest na rok 1843), pozostałości po żeliwnym krzyżu upamiętniającym żołnierzy niemieckich.

Podsumowaniem prac ratunkowych było postawienie przy cmentarzu obelisku z naturalnego głazu, z podstawą z otoczaków, z tablicą pamiątkową z napisem:

W TYM MIEJSCU ZNAJDUJE SIĘ DAWNY CMENTARZ EWANGELICKI ZAŁOŻONY W I POŁOWIE XIX W. ___________________ NA CMENTARZU TYM ZNAJDUJĄ SIĘ MOGIŁY ŻOŁNIERZY Z I WOJNY ŚWIATOWEJ POLEGŁYCH W LATACH 1914-1915 „I poznajcie prawdę, a prawda Was wyzwoli.” (Ew. św. Jana J 8, 1-11) LGD DOLINA PILICY URZĄD MIESTA I GMINY W PRZEDBORZU OT NADPILICZNYCH PARKÓW KRAJOBRAZOWYCH

Rewitalizacja cmentarza ewangelickiego w Przedborzu udała się dzięki działaniom Lokalnej Grupy Działania – Stowarzyszenie Dolina Pilicy. Partnerami byli Urząd Miasta w Przedborzu i Parki Krajobrazowe, które dr Piotr Wypych reprezentował. LDG obejmujące samorządy głównie na poziomie gminnym i powiatowym, zwykle związane z danym terenem administracyjnym, bardzo dobrze się rozwijają i korzystają z środków finansowych unijnych bądź wojewódzkich. Są to kwoty rzędu 5-16 tys. zł na tzw. „małe granty”. Warto o tym wiedzieć, poszukując środków służących ratowaniu cmentarzy.

Zainteresowanych wystąpieniem odsyłamy do zapisu wideo (kliknij)

Wycieczka w czasie

Kolejny prelegent, Dominik Trojak, zabrał słuchających na wycieczkę w czasie (cofnęliśmy się o prawie 800 lat) i przestrzeni (do lasu Gałkowskiego – położonego między Łodzią a Koluszkami). Trojak to działacz społeczny z Muzeum w Gałkowie Dużym. Jeden z pomysłodawców PROJEKTU KOLONIA, mającego za zadania uporządkowanie  cmentarza ewangelickiego w Gałkówku Kolonii, wzbogacanie wiedzy historycznej obecnych mieszkańców Gałkowa i przełamywanie stereotypów o dawnych osadnikach.

W 1232 roku Konrad Mazowiecki wymienił się z biskupem włocławskim Michałem na wsie. Biskupi włocławscy często jeździli do Krakowa i zatrzymywali się m.in. w Gałkówku. We wsi mieszkało zaledwie 5 rodzin. Otaczający las był ogromny – 100 km kwadratowych podmokłego gąszczu. Ok. roku 1800 zaczęli sprowadzać się tutaj osadnicy, często z Pomorza bądź z regionu Wittenbergi. Na terenie lasu powstało wówczas 5 osad. Prawie ¼ osób zamieszkujących jedną z nich – Gałkówek Kolonię, stanowili mieszkańcy polskojęzyczni. Dzięki temu dochodziło do licznych kontaktów między Polakami a Niemcami. Razem wybudowali drogi, postawili m.in. dom modlitwy, a ewangelicy pomagali w budowie kościoła rzymskokatolickiego. Niemcy starali się chronić polskich gospodarzy w czasie okupacji, Polacy po 1945 roku starali się bronić Niemców przed wywożeniem do obozów pracy. Mimo wszystko w latach 1946 -1947 większość Niemców wyjechała. Pozostał po nich cmentarz o powierzchni blisko 1,5 tys. metrów kwadratowych. Na dziś jego stan zachowania można określić jako dość dobry. Jest to „enklawa zieleni”, z zachowanymi pomnikami.

W roku 2007 do Muzeum Społecznego im. Leokadii Marciniak przyszedł list z Niemiec – pisał potomek Niemców, którzy mieszkali w Gałkowskiej Woli. Znalazł na stronie internetowej liczne zdjęcia z osadnikami i był zdziwiony, że gałkowska ludność pisze o historii, nie wstydzi się poprzednich gospodarzy. Osoba ta utrzymuje stały kontakt z Muzeum, czasami dochodzi do spotkań. Mieszkańcy uporządkowali cmentarz z I wojny światowej. Następnie zapadła decyzja o uprzątnięciu cmentarza w Gałkówku Kolonii. 15 osób wyraziło chęć, aby przez cztery soboty karczować zarośnięty samosiejkami teren. Naprawiono uszkodzone pomniki. Miejscowa ludność była zainteresowana tymi porządkami.

W czasie sprzątania zgłosił się jeden z mieszkańców, chcący oddać dwie płyty nagrobne. Jak się okazało, jedna z nich była wykorzystywana jako podpórka pod wiadro, natomiast druga – jako ostrze do noży. Kolejną ciekawostką było odnalezienie na strychu jednej z mieszkanek krzyża drewnianego w bardzo dobrym stanie. Idea ratowania cmentarza połączyła wiele osób.

Zainteresowanych wystąpieniem odsyłamy do zapisu wideo (kliknij)

Łódzkie cmentarze w miejskim krajobrazie

Anna i Piotr Wiercińscy to kolejne osoby występujące podczas konferencji. Anna Wiercińska - absolwentka Wydziału Nauk Geograficznych w Katedrze Geografii Politycznej i Studiów Regionalnych w Łodzi. Autorka pracy „Cmentarze protestanckie w krajobrazie kulturowym Łodzi”, za którą otrzymała nagrodę Marszałka Województwa Łódzkiego (najlepsza praca magisterska związana z regionem). Współautorka książki pt. „Cmentarze w Łodzi”. Piotr Wierciński – emerytowany nauczyciel geografii, współautor książki pt. „Cmentarze w Łodzi”, a prywatnie turysta, organizator zawodów na orientację oraz aktywny zawodnik.

Prelegenci rozpoczęli swoje wystąpienie od pokazania, że losy wiejskich cmentarzy ewangelickich, włączonych w obręb Łodzi, potoczyły się różnie. Niektóre zostały zlikwidowane, inne zamienione w parki i skwery, część zmieniła swoich właścicieli, a część uległa po prostu zapomnieniu. Losy niektórych przedstawili Wiercińscy w swojej prelekcji.

Mnogość cmentarzy wiejskich wynikała z faktu, że każda miejscowość miała swój teren grzebalny. Zazwyczaj były to cmentarze na skraju wsi, bądź nawet w lesie. Rozrastająca się Łódź powoli wchłaniała te miejsca, zapominając jednak o ich pierwotnym przeznaczeniu. Dziś są fragmentami wielu łódzkich dzielnic. 

Cmentarz na Olechowie miał szczęście. Zainteresowali się nim uczniowie XLIV L.O. Stworzyli swoistą monografię tego zabytku. Został wykonany plan, na którym oznaczono wszystkie zachowane nagrobki. Dzieła ratunkowego dopełnił społecznik, Mariusz Wasilewski, któremu udało się uruchomić działania władz lokalnych. Cmentarz został wprowadzony do ewidencji zabytków, a jego teren został ogrodzony i odkrzaczony.

Cmentarz w Wiączyniu Górnym nie znalazł opiekuna. Jest silnie zarośnięty i zaniedbany. Na jego terenie widać najwięcej pozostałości po dawnej nekropolii ewangelicko - augsburskiej. To cmentarz o powierzchni blisko 4 tys. metrów kwadratowych. Wejście stanowi piękna krata – brama z furtką.

Cmentarz w Andrzejowie to miejsce niezwykłe. Umiejscowiony w podwórku prywatnej posesji skrywa prawdziwe cuda sztuki kamieniarskiej. Zaniedbany, trudno dostępny, intrygujący – ostatni pochówek miał tu miejsce w 1999 roku. Na starych mapach widać, że niegdyś był większy i posiadał swój kościół. Aktualnie teren jest zdecydowanie mniejszy.

Cmentarz w Moskulikach to maleńki i skromny cmentarz wiejski, otoczony wałem ziemnym, silnie zarośnięty, ale można tam odnaleźć groby z ciekawymi epitafiami, np.:

Dobre mieli serce, ale ciężkie cierpienie. Ich życiem była miłość, walka i kłótnia. Teraz odpoczywają tu, w cichym zakątki. Ich cierpienia się skończyły, ich duch żyje dalej.

Cmentarz w Łaskowicach położony jest na gruntach prywatnych. Jego kształt jest owalny (jako jedyny). Jest położony na skarpie. Prowadzą z niego schodki nad jezioro. Widać również pozostałości po ławeczce.

Cmentarz w Górkach Starych to mały cmentarz przy ulicy Bieszczadzkiej. Dojście jest trudne, bo nie prowadzi do niego żadna droga. Jest tam 1 grób ziemny, nie ma tabliczki z napisem, kto jest tam pochowany. Udało się tylko dotrzeć do informacji, że spoczywa w nim małżeństwo. Podobno uciekali pod koniec II wojny światowej przed frontem. Z wydarzenia ocalała tylko dziewczynka – córka Lucynka, która nadal opiekuje się grobem rodziców.

Cmentarz w Janowie obecnie jest położony na terenie usługowym. Niewielki teren, gdzie w 2011 roku dokonano częściowej wycinki drzew. Udało się odnaleźć tylko jeden grób – dziecka. Ten cmentarz jest silnie zarośnięty bluszczem.

Cmentarz w Żabieńcu przy ul. Brukowej. Jest tu pomnik poświęcony 9 dzieciom rodziny Lange, które zmarły w latach 1880 - 1894. W ziemi można odnaleźć zakopane płyty.

Cmentarz w Odzieradach położony jest vis a vis restauracji „Złota Kaczka”. Jego właścicielem jest parafia św. Mateusza w Łodzi. Obecnie niewiele śladów się zachowało. Odnaleźć można tylko kilka płyt nagrobnych, z których jedna jest ułamana i można odczytać tylko fragment inskrypcji. Po bramie zachowały się tylko dwa słupki.

Cmentarz w Antoniewie znajduje się przy ul. Zbójnickiej. Jest silnie zadrzewiony, widać nieliczne groby, rozkopane i zawalone. Cmentarz posiadał studnię, aktualnie jest zasypana.

Cmentarz w Karolewie został zamieniony w skwer przy ul. Wileńskiej. Zachowała się po nim tylko aleja z klonami. Na cmentarzu utworzono plac zabaw. Istnieje w pamięci ludzi – przy jednym z drzew widać sztuczce kwiaty z figurką Matki Boskiej przymocowaną do drzewa. Nie wiadomo, czy cmentarz był ekshumowany.

Cmentarz na Grabieńcu jeszcze w latach 70. XX wieku funkcjonował. Kiedyś były prawdopodobnie tutaj prowadzone ekshumacje. Został zamieniony na osiedlowy skwer. Po cmentarzu zachował się tylko układ alejek cmentarnych.

Cmentarz w Nowosolnej to przykład cmentarza przejętego przez parafię rzymskokatolicką. Wcześniej zajmował większy teren. Zachowała się po nim tylko metalowa krata.

Cmentarz w Radogoszczu powstał w 1913 roku. W pobliżu, w 1922 roku, powstał cmentarz rzymskokatolicki. W miarę powiększania obszaru, wchłonął po II wojnie światowej cmentarz ewangelicki.

Cmentarz w Augustowie to tylko teren, który aktualnie jest elektrownią.

Cmentarz w Dąbrowie został zlikwidowany w 1984 roku w związku z budową bocznicy kolejowej. Obecnie nie widać nawet śladu, że w tym miejscu cmentarz istniał.

Zainteresowanych wystąpieniem odsyłamy do zapisu wideo (kliknij)

Co zrobić, aby zabytek był zabytkiem?

Kolejny prelegent, Mariusz Wasilewski, jest społecznikiem łódzkim, członkiem Towarzystwa Opieki nad Zabytkami w Łodzi oraz inicjatorem prac na rzecz cmentarza na Olechowie. Zawodowo związany z Centrum Dialogu im. Marka Edelmana w Łodzi.

Wasilewski swojemu wystąpieniu nadał tytuł „Co zrobić, aby zabytek był zabytkiem?”. Opowiedział przybyłym historię swojej „przygody” z cmentarzem na Olechowie. Jak większość wspominanych we wcześniejszych wystąpieniach cmentarz ten powstał w połowie XIX wieku. Nasz prelegent w 2007 roku trafił w okolice cmentarza pod dłuższej nieobecności, a to co ujrzał wywołało jego niezadowolenie. Teren zarośnięty i zaśmiecony, pozostałości bramy cmentarnej i niemożliwe do zobaczenia w wybujałej zieleni nagrobki. Społecznik postanowił ustalić, do kogo ów cmentarz należy. Urząd Miasta w Łodzi stwierdził, że należy on do parafii św. Mateusza w Łodzi. Ewangelicy stwierdzili, że teren należy do Urzędu Miasta w Łodzi. Wasilewski z uporem drążył temat, aż dotarł do dokumentu potwierdzającego, że wskazany teren jest własnością miasta. W 2008 udało się zaprosić urzędników (m.in. konserwatora) na wizję lokalną. Zrobiono z niej protokół zakończony wnioskiem o wpisanie cmentarza do wojewódzkiej i gminnej ewidencji zabytków. Kolejnym krokiem w walce o ratowanie olechowskiego cmentarza było nagranie filmiku z radnym miasta Łodzi – Johnem Godsonem. Społecznik spotkał się z radnym na cmentarzu, jeszcze nieuporządkowanym. Godson nie krył zasmucenia i uważał, że teren zabytkowy, jak cmentarz, powinien być odrestaurowany. Powiedział, że będzie interweniował w tej sprawie i dotrzymał słowa: wysłał prośbę o interwencję w tej sprawie do prezydenta miasta. W 2009 roku miały miejsce prace porządkowe. Oczyszczono groby i płyty nagrobne. Dzięki tym działaniom ustalono personalia 21 osób tam pochowanych. Powstało również ogrodzenie, na bramie powieszono tablicę informacyjną. W ten sposób upór jednego człowieka zaowocował uratowaniem jednego zabytku.

Zainteresowanych wystąpieniem odsyłamy do zapisu wideo (kliknij)

Walka o cmentarz w Bukowcu

Andrzej Braun to społecznik i regionalista z Bukowca. Radny gminy Brójce, z zamiłowania historyk. Opiekun cmentarza w Bukowcu. Prowadzi blog historia-nieznana.blogspot.com.

Andrzej Braun, mieszkaniec Bukowca, odkrył cmentarz w swojej wsi zupełnie przypadkowo. Mocno zarośnięty, uniemożliwiał penetrację. Zaintrygowany Braun postanowił pozyskać informacje o właścicielu, co okazało się dość trudne. 
Po objęciu funkcji radnego zwrócił się do obecnych władz gminy z prośbą o zgodę na uporządkowanie cmentarza. Formalnych decyzji nie podjęto. Bukowiec to wieś poniemiecka, jednakże obecni mieszkańcy nie są przychylnie nastawieni do działań mających na celu upamiętnienie historii swojej miejcowości. Braun działania na cmentarzu podejmował właściwie w osamotnieniu. Dokonał nieomal cudu, podnosząc ten zabytek w sposób dosłowny z ziemi. Nie udało się pozyskać wsparcia dla tych działań ani we władzach lokalnych, ani w społeczności.

Opiekun trzech cmentarzy

Stanisław Hejak jest społecznikiem i regionalistą z Wolicy w gminie Kleszczów. To opiekun trzech cmentarzy: w Kamieniu, Rogowcu i w Kolonii Łuszczanowicach. Miłość do historii rozbudził w nim dziadek, jednak jego kariera zawodowa była ściśle związana z górnictwem. Dopiero po przejściu na emeryturę odświeżył w sobie „bakcyla historii”.

W roku 2011 Hejak rozpoczął badania genealogiczne swojej rodziny. Starał się dowiedzieć, skąd przybyli jego przodkowie. W związku ze swoimi poszukiwaniami wszedł w kontakt z ówczesnym dyrektorem Muzeum Bełchatowskiego. Panowie rozpoczęli wspólny projekt regionalny: zbieranie fotografii z miejscowości, które zostały wchłonięte przez kopalnie. Mają nadzieję, że zaowocuje wydaniem albumu o miejscach, których już nie ma.

Zainteresowanie historią rodziny zaoowocowało rozbudzeniem pasji regionalisty. A ona poszerzyła grono znajomych. W rozmowie z jednym z nich pojawił się temat cmentarzy ewangelickich – i już w Hejaku pozostał. Jesienią 2013 zgłosił sprawę opieki nad trzema cmentarzami na zebraniu wiejskim w Wolicy. Cmentarze, które są w kręgu zainteresowań Hejaka leżą w: Kamieniu, Rogowcu i Kolonii Łuszczanowicach. Ówczesny przewodniczący Rady Gminy nie pozwolił nawet na wpisanie tego wniosku do protokołu. Po zmianie władz lokalnych temat powrócił.. W końcu w październiku 2016 roku rozpoczęły się konkretne rozmowy. Jednak już w marcu tego roku doszło do nawiązania współpracy z ewangelickim duchownym, księdzem Góralem. On stanowił i stanowi duże wsparcie dla działań społecznika. Na drugą połowę kwietnia były zapowiedziane kolejne rozmowy na ten temat. Od maja natomiast miały nastąpić wycieczki krajoznawcze na cmentarze ewangelickie, w których miała uczestniczyć młodzież z lokalnych szkół. Na czerwiec planowano współpracę ze studentami z Uniwersytetu Śląskiego, którzy mieli odbywać praktyki w Zespole Szkół Ponadgimnazjalnych w Kleszczowie, Być może w ramach tych praktyk przyczynią się do sprzątania cmentarza w Rogowcu. Akurat tego, ponieważ należy do gminy, a na jego terenie jest sporo nagrobków, które można odtworzyć. Dojazd do tego cmentarza również nie jest problematyczny. Na tym cmentarzu jest możliwe odtworzenie bramy i słupków cmentarnych. W narożniku ogrodzenia, w kierunku południowo-zachodnim, jest jeden zachowany, można się na nim wzorować. Na terenie cmentarze są też groby w dobrym stanie, a znicze stojące tam niekiedy świadczą o trwaniu pamięci o spoczywających tam osobach.

Cmentarz w Kamieniu jest zarośnięty i mało widoczny. Przez środek prowadzi dzika droga, wykorzystywana przez quady. Po prawej stronie cmentarza jest grób żołnierzy z I wojny światowej – prawdopodobnie Polaków i Austriaków. Kontury są widoczne do dzisiaj. Po lewej stronie widać drewniany, przewrócony krzyż. Są również nagrobki, jeden z nich jest w bardzo dobrym stanie, prawdopodobnie opiekuje się nim ktoś z Bełchatowa.

Zainteresowanych wystąpieniem odsyłamy do zapisu wideo (kliknij)

Właścicielka cmentarza

Niespodzianką, nie ujętą w planie seminarium, było wystąpienie właścicielki cmentarza w Gostkowie (Dolny Śląsk), Angeliki Babuli. Babula, zainteresowana tematem seminarium, przyjechała do Łodzi z okolic Wałbrzycha. Tam, w gminie Bogaczewice, wystawiony został na sprzedaż historyczny cmentarz. Rodzina, zafascynowana tym miejscem, zwarła szyki i wygrała przetarg, stając się właścicielem ogromnego terenu. Do prac porządkowych bardzo szybko dołączyło odkrycie, że będą potrzebowali pomocy, a temu może służyć  założenie fundacji. Tak powstała Fundacja Anna w Gostkowie. Nazwa tej organizacji jest związana z pierwszym pomnikiem, który został odnaleziony. Zachowany w bardzo dobrym stanie, należał do Anny Renner. To jej imię dało nazwę Fundacji.  Na rzecz cmentarza działa tylko kilka osób – rodzina i znajomi, a pracy jest mnóstwo. Prelegentka mówiła, że na terenie tego cmentarza znaleziono wiele pozostałości po dawnej nekropolii. Są to różne elementy, m.in. odlewy róż, krzyży, ozdoby pomników. Na niektórych nagrobkach można odczytać inskrypcje (fragmenty Biblii, wierszy) i informacje na temat spoczywających tam osób. Niestety bardzo wiele rzeczy zostało zniszczonych.

Cmentarz znajduje się obok dawnego kościoła ewangelickiego. Niestety spłonął on po wojnie i pozostały tylko ruiny. Na samym cmentarzu jest kapliczka, obecnie w bardzo złym stanie. Prawdopodobnie została świadomie zniszczona przez poszukiwaczy skarbów, a właściwie poszukiwaczy księgi, która miała być tam ukryta. I była, nie wiadomo jednak, co zawierała. Księgę, od dzieci, które ją wykopały, odkupili za słodycze Niemcy. Na cmentarzu znajduje się wiele wartościowych pomników, np. inwalidy wojennego z czasów wojen francusko – pruskich, odznaczonego Żelaznym Krzyżem. Cmentarz ma dla uważnego obserwatora bardzo dużo historii, czekających na ponowne opowiedzenie.

Zainteresowanych wystąpieniem odsyłamy do zapisu wideo (kliknij)

„Kamienie pamięci, kamienie niepamięci” - wystawa towarzysząca

Andrzej Białkowski, etnograf, kulturoznawca, społecznik - pracownik Ośrodka Regionalnego Łódzkiego Domu Kultury. Od wielu lat interesuje się i bada małą architekturę sakralną oraz pozostałości po mniejszościach narodowych II RP na terenie województwa łódzkiego. Autor i współautor wielu opracowań i wystaw poświęconych powyższej tematyce. Na seminarium pojawił się jako kustosz wystawy „Kamienie pamięci, kamienie niepamięci”, towarzyszącej seminarium. W kuluarach zaprezentowano fotografie przedstawiające pejzaż cmentarny. Na rynku pojawiły się jako wydawnictwo albumowe pt. „Kamienie pamięci, kamienie niepamięci”. Według Białkowskiego zdjęcia te są „dygresją dwóch fotografów amatorów”, jednakże zbyt nisko ceni swoje i Piotra Wypycha, współautora, umiejętności. Na uczestnikach seminarium zdjęcia zrobiły ogromne wrażenie. Wystawa odwiedziła do tej pory kilkanaście miejscowości. Szacuje się, że łącznie zobaczyło ją kilka tysięcy osób.

Kończąc…

Podczas licznych prelekcji osoby zainteresowane cmentarzami nie tylko województwa łódzkiego, ale również tymi położonymi w innych regionach Polski, miały możliwość zdecydowanego poszerzenia swojej wiedzy. Organizatorzy zaproponowali szerokie spektrum tematów, od tła historycznego po opis pojedynczych cmentarzy. Program, zapowiadany w mediach społecznościowych, okazał się interesujący dla licznych odbiorców – na sali zgromadziło się ponad 70 osób. Z kolejnymi prezentacjami uczestnicy zbliżali się do siebie, nawiązywano nowe kontakty. Seminarium przyniosło zamierzony skutek: społecznicy poczuli, że są znaczącą siłą. Początkujący utwierdzili się w przekonaniu, że się uda; doświadczeni znaleźli naśladowców, ale i współpracowników. Zatem każdy znalazł tego dnia coś dla siebie.

Autorka opracowania: Milena Walczak




Tomasz Szwagrzakkontakt