EnglishDeutsch strona głównacmentarzeRatując pamięćstan 1925bukowiecwykaz cmentarzybibliografialinkikontakt z autorem

Wywiad z Urszulą Karolczak autorką bloga „Wiosna z cmentarzami”

Poszukując w internecie informacji o działaniach na rzecz cmentarzy ewangelickich trafiłam na bloga „Zima z cmentarzami”. To było tuż po tym, jak umieściła Pani zaproszenie na konferencje popularnonaukową „Ziemia skrywa kości...”. Od tej pory zaglądam do Pani, a teraz chciałabym porozmawiać na interesujące nas obie tematy. Na początek jednak mam pytanie z innego obszaru: czy może uchylić Pani rąbka tajemnicy i powiedzieć coś o sobie? Wiek, zawód, wykształcenie...

O sobie jak najkrócej. Urszula Karolczak, lat 40 i kilka, zawodowo związana z pomocą społeczną i administracją samorządową i w tych kierunkach kształcona. Pochodzę z Sompolna, a od kilkunastu lat zamieszkuję w okolicach Koła we wschodniej Wielkopolsce. Tu mieszkam, pracuję oraz wypełniam znaczną część wolnego czasu poszukiwaniem zapomnianych cmentarzy oraz wiedzy o nich.

Jakie były początki Pani przygody z cmentarzami?

Nie zaskoczę chyba nikogo stwierdzeniem, że stare cmentarze mają niezwykłą aurę. To miejsca pełne tajemnicy, melancholii, przyciągające ciekawskich z wielu różnych powodów. W moim przypadku zaczęło się od starego cmentarza „niemieckiego” w Sompolnie, oddalonego kilkaset metrów od siedziby liceum i jego nudnych sal lekcyjnych. Cmentarz budzący strach z uwagi na krążące opowieści o niewidocznych kryptach, do których można wpaść w każdej chwili oraz o złym nieznanej proweniencji czającym się w gęstych zaroślach, będący pomimo tego miejscem często odwiedzanym w ramach czasu wolnego, przez nauczycieli zwanego wagarami. O historii miejsca, o pochodzeniu spoczywających tam zmarłych, o losach stojącego obok nieczynnego kościoła nie miałam najmniejszego pojęcia. Ciekawość jednak pozostała i stąd chyba po wielu latach refleksja, że dobrze byłoby dowiedzieć się więcej i może pokazać jeszcze komuś efekt wypraw w teren. A gdy dotarło do mnie, że zapomnianych cmentarzy w mojej okolicy bliższej i dalszej jest bardzo dużo, oraz że w większości przypadków ich stan zachowania jest tragiczny, zaczęłam szukać innych osób i grup głębiej zapoznanych z tematyką i działających aktywnie, to znaczy fizycznie pracujących na cmentarzach w celu ich renowacji.

Jaki rejon Polski obejmują Pani działania?

Odwiedziłam prawie 200 cmentarzy różnych wyznań, głównie w Polsce środkowej, ale również na Podlasiu, Mazowszu, na Śląsku i Kujawach. Nie określam sztywno granic swoich wypraw, ponieważ mieszkam na styku trzech województw i zupełnie nieracjonalne byłoby stwierdzenie, że warte uwagi są na przykład tylko wielkopolskie.

Z czego wynikło zainteresowanie cmentarzami ewangelickimi? Przeglądając Pani bloga widziałam zdjęcia dotyczące nekropolii również innych wyznań.

Nie skupiam się na wyznaniu. Wymazane z lokalnych świadomości zostały po równi ewangelickie i żydowskie. Zależy mi na ratowaniu pamięci o tych, którzy odeszli.

Od kiedy zajmuje się Pani tym tematem?

Blog pod tytułem „Wiosna z cmentarzami” (tytuł obecny, zmieniany wraz z upływem pór roku) powstał w lipcu 2015 roku.

Skąd Pani czerpie informacje, które pojawiają się na blogu? Mam na myśli całą wiedzę historyczną.

Z historią podręcznikową pożegnałam się w liceum, co skutkuje dzisiaj tym, że informacje zamieszczane na moim blogu nie są bogate w źródła, materiały archiwalne, przypisy. O solidnym pogłębianiu wiedzy na przykład na temat historii osadnictwa olęderskiego w bliskich mi rejonach zwyczajnie brak czasu. Skupiam się więc na stworzeniu swoistej mapy regionu Wielkopolski Wschodniej, z naniesionymi cmentarzami wyznań innych niż katolickie. Mapy popartej dokumentacją fotograficzną zawierającą czytelne inskrypcje oraz szczątkami informacji, opowieści i ciekawostek, które uda mi się zdobyć.

Jak nawiązuje Pani kontakty z grupami zajmującymi się porządkowaniem cmentarzy? Może to Pani jest inicjatorką tych akcji?

Informacje o osobach i grupach działających na rzecz zapomnianych cmentarzy pozyskuję głównie z internetu. Nawiązuję kontakt e-mailowy bądź telefoniczny. Pytam o materiały, o informacje, o mapy, o literaturę. Również o możliwość przyłączenia się do konkretnych działań.

Czy współdziała Pani z konkretnymi grupami, czy tez dołącza do różnych działań?

Latem ubiegłego roku nawiązałam kontakt z Michałem Wiśniewskim – współzałożycielem grupy nieformalnej „Lapidaria. Zapomniane cmentarze Pomorza i Kujaw”, która od kilku lat inicjuje i prowadzi prace ratunkowe na cmentarzach ewangelickich województwa kujawsko-pomorskiego. Ogrom wiedzy jaką dysponuje Michał i pozostali członkowie grupy, ilość miejsc w których udało im się uporządkować zniszczone nekropolie, dziesiątki przepracowanych dni zasługują na szacunek i podziw. Do działań tej właśnie grupy przyłączam się w miarę możliwości czasowych. Mam odnotowany swój niewielki udział w pracach na cmentarzach w Zbrachlinie Starym, na toruńskich Stawkach i Podgórzu, w Murzynku a w najbliższych dniach w Otłoczynie. W lutym tego roku rozpoczęła się realizacja pierwszych prac na własnym podwórku. Wspólnie z Przemkiem Tomczykiem, również z Koła, również dokumentującego cmentarze ewangelickie, również zainteresowanego działaniami na rzecz ratowania niszczejących nekropolii ewangelickich, pozyskaliśmy niezbędne zgody i rozpoczęliśmy prace na nieczynnym cmentarzu w Kiejszach w gminie Babiak. Docelowo chcemy uporządkować cmentarz poprzez oczyszczenie jego powierzchni ze śmieci i gąszczu samosiejek, oczyścić z ziemi i liści zachowane nagrobki, sporządzić dokumentację zawierającą nazwiska i daty oraz opatrzyć cmentarz tablicą informacyjną. Z uwagi na małą ilość osób zaangażowanych prace potrwają prawdopodobnie do jesieni. A to tylko jeden z wielu okolicznych cmentarzy.

Jak to się stało, że uczestniczyła Pani we wspomnianej wcześniej konferencji?

Mój udział w konferencji zawdzięczam zaproszeniu od pana profesora Jerzego Kołackiego, organizatora z ramienia UAM w Poznaniu, który również za pośrednictwem sieci poznał mój blog. Miałam możliwość zaprezentowania swoich fotografii ale przede wszystkim wysłuchania szeregu wykładów omawiających problematykę ratowania cmentarzy w najróżniejszych aspektach oraz poznania osób podejmujących działania w poszczególnych zakątkach Wielkopolski. Efektem konferencji będzie obszerna publikacja zawierająca artykuły poszczególnych uczestników oraz utworzenie pewnej platformy informacyjnej, pozwalającej na wymianę wiedzy i doświadczeń..

Czy uważa Pani, że istnieje możliwość skomasowania wysiłków poprzez stworzenie ogólnopolskiej organizacji, czy raczej należy pozostać przy działaniach lokalnych?

Niestety, z uwagi na znaczne odległości pomiędzy poszczególnymi ośrodkami działań lokalnych trudno marzyć o wspólnych projektach. Najefektywniejsze pozostaną projekty lokalne, inicjowane przez samych mieszkańców, wynikające z potrzeby uporządkowania i otoczenia szacunkiem miejsc o znaczeniu historycznym. Idealnie by było, gdyby takie inicjatywy uzyskiwały realne wsparcie ze strony władz lokalnych.

Czy regulacje prawne dotyczące cmentarzy ułatwiłyby opiekę na tymi zabytkami?

Często nawet stan prawny zapomnianych cmentarzy jest niejasny, trudno jednoznacznie ustalić właściciela gruntu a więc kto jest właściwie za ich stan odpowiedzialny. Kolejnym argumentem samorządów jest brak środków finansowych na dbanie o tereny cmentarzy, nawet jeśli stanowią ich własność. Istniejące parafie ewangelickie z uwagi na ich rozległość oraz niewielką ilość członków, również mają bardzo ograniczone możliwości. Regulacja prawna bez zabezpieczenia funduszy na opiekę nad zabytkami to działanie pozorowane.

Kto, Pani zdaniem, powinien taka opiekę sprawować?

Najskuteczniejsi pozostają mieszkańcy danej miejscowości oraz lokalne stowarzyszenia, co pokazane zostało właśnie na konferencji. Czy sytuacja poprawiłaby się, gdyby ciężar dbania o relikty przeszłości w postaci cmentarzy innowierczych ustawodawca w całości przerzucił na samorządy i obwarował sankcjami? Czy byłoby to dobre rozwiązanie problemowej kwestii? Czy dałoby efekty w postaci choćby uporządkowania cmentarzy? Nie umiem odpowiedzieć. Ponieważ na dzień dzisiejszy takich uregulowań nie ma i długo jeszcze nie będzie, pozostaje szukać osób, które wesprą we wszelki możliwy sposób i własnymi rękoma, zaopatrzonymi w sekatory, grabie i szpadle ratować będą okoliczne cmentarze.

Czy na terenie, na którym Pani działa, w szkołach funkcjonuje nauka historii lokalnej z uwzględnieniem roli osadników niemieckich (olęderskich)? Czy – jeśli nie ma takich prób – widziałaby Pani ich sensowność?

Nie mam wiedzy, czy obecnie na lekcjach historii w szkołach ktoś porusza tematykę osadnictwa olęderskiego. Obawiam się jednak, że podobnie jak dwadzieścia kilka lat temu ten aspekt lokalnej historii jest zupełnie pomijany.

Czy lokalne społeczności akceptują prace na rzecz cmentarzy, które Pani obserwuje?

Prace na nieczynnym cmentarzu w Kiejszach w gminie Babiak nie wzbudziły zainteresowania mieszkańców samych Kiejsz. Najwyraźniej stan cmentarza jest im zupełnie obojętny. Nie bardzo rozumiem, dlaczego tak się dzieje. Skąd brak potrzeby uszanowania miejsca spoczynku zmarłych bez względu na wyznanie. Cmentarz niestety nosi ślady celowych dewastacji, podobnie jak w przypadku wielu innych. Poczucie krzywdy, urazy wobec mniejszości niemieckojęzycznej, również i tu dały swój wyraz w niszczeniu ostatniej pozostałości po ludziach, którzy opuścili swoje domy i wyjechali w latach czterdziestych XX wieku.

Czy spotyka się Pani z sytuacjami, gdy lokalne władze przyłączają się do społecznych inicjatyw tego typu?

Przy pracach na cmentarzu w Kiejszach udało nam się uzyskać pomoc ze strony urzędu gminy w postaci częściowej wycinki zarośli oraz wykonania oprysku chwastobójczego. Wspiera nas Parafia Ewangelicko-Augsburska w Koninie, będąca właścicielem działki. W sobotnich pracach bierze udział ksiądz Waldemar Wunsz oraz jedna z rodzin będących członkami wspólnoty parafialnej. Pracuje z nami sołtys oraz grupa harcerzy z Koła.

Czego potrzebowałaby Pani, by uznać swoje działania za skuteczne?

Pojawienia się przy okazji kolejnych prac na cmentarzu choć kilku mieszkańców, zapewnienia z ich strony, że zaopiekują się cmentarzem w dłuższym okresie czasu, że miejsce nie powróci do stanu z ubiegłego roku. I jeszcze efektu „zarażenia” pomysłem. Że usłyszę o podjęciu kolejnych prac w powiecie kolskim.

Serdecznie dziękuję za możliwość poznania Pani opinii w wielu tak ważnych kwestiach. Mam nadzieję, że informując o Pani działaniach na naszej stronie uda się nam zaszczepić Pani zapał również w województwie łódzkim. Liczymy na to, że w Pani ślady pójdą inni społecznicy. Dziękujemy też za promowanie naszej strony na Pani blogu.

Wywiad przeprowadziła: Hanna Szurczak






Tomasz Szwagrzakkontakt